Co mówi producent:
Olej musztardowy skutecznie pobudza ciało i umysł. Używany jest w Północnych Indiach na skórę głowy oraz do masażu ciała. Wspaniale odżywia skórę całego ciała poprawiając jednocześnie krążenie dzięki swym rozgrzewającym i pobudzającym właściwościom. Działa również jako izolator chroniąc ciało przed zimowym chłodem. Stosowany jako balsam odżywia suchą skórę. Bardzo szybko wchłania się w skórę dobrze ją nawilżając. Doskonale pomaga zadbać również o włosy. Delikatny masaż skóry głowy z zastosowaniem tego oleju korzystnie wpływa na włosy. Działa pobudzająco na regenerację, nawilża strukturę włosa i skórę głowy. Odżywia włosy i mieszki włosowe, wspomagając mikrokrążenie. Znakomicie je odżywia od cebulek aż po końce, dzięki czemu stają się mocne. Regularne stosowanie oleju musztardowego sprawia, że włosy wyglądają pięknie, nabierają blasku i witalności. Olej najlepiej zastosować przed myciem tylko na skórę głowy. Tylko do użytku zewnętrznego.
Produkt w wersji jaką posiadam zamknięty jest w 500ml przezroczystej butelce. Dobrze, że przez buteleczkę nie czuć zapachu :D Bo zapach to jedyna słaba strona tego produktu. Chociaż amerykański naukowiec powiedziałby zapewne: What did you expected? Tak, wiem. Jednak zapach potrafi w swojej intensywności odstraszać głodnych ludzi z kuchni, a chłopa z sypialni. Na szczęście zaopatrzyłam się w czepek, który hamuje aspołeczny zapach oleju. I tego się trzymam :D
Ale wracając do tematu- jest to najlepszy olej, jaki udało mi się nałożyć na głowę. Żadna najlepsza, najdroższa, najsławniejsza odżywka czy maska nie potrafiły zdziałać tego, co ten śmierdziuszek.
- pierwsza najważniejsza zaleta: nawilża włosy. Ale nie tak jak pseudodobre produkty- on to robi naprawdę (nie do następnego mycia włosów). Mogę nawet powiedzieć, że daje nawilżenie trwające do tygodnia, czyli przez tydzień włosy po nim są super miękkie, sprężyste, nawilżone, wygładzone, ale i puszyste (nie spuszone)
- po nałożeniu na skórę głowy czuć lekkie ciepło i mrowienie- wmawiam sobie, że dzięki temu dogłębniej działa. Marta ogarnij się...
- zmywa się bez problemu (zapach również)
- bardzo nabłyszcza włosy
- nie zaobserwowałam po nim szybszego przyrostu długości włosów, ani babyhair, ale que sera, sera ;)
- jest bardzo wydajny i niedrogi
- nikt go nie podkrada ;)
Nie jestem w stanie się przemóc, aby użyć go do pielęgnacji ciała. Chociaż w takiej roli zapewne również spisałby się.
Na wieli blogach czytałam, że może rozjaśniać włosy, co mi osobiście bardzo nie przeszkadzałoby. I tak się właśnie stało- delikatnie rozjaśnia (co rodzina zauważyła na wigilii).
Za buteleczkę 500ml zapłaciłam ok. 17zł w sklepie zielarskim. Polecam go każdym włosom, które potrzebują nawilżenia. A które nie potrzebują? :)
Wpis nie zawiera lokowania produktu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz